Rynkiem pracownika nazywamy sytuację na rynku pracy charakteryzującą się dużą liczbą miejsc/ofert pracy i utrudnionym pozyskiwaniem przez firmy odpowiednich kandydatów. Dla pracowników jest to sytuacja, gdy mogą wybierać wśród ofert zatrudnienia i dyktować warunki, z kolei dla pracodawców jest to czas dbałości o retencję, ograniczania odpływu wartościowych pracowników i obniżania fluktuacji zatrudnienia.
Rok 2015, podobnie jak kilka następnych, ma być, wedle prognoz „dobrym” rokiem dla polskiego rynku pracy. A jeszcze lepszym – dla rynku pracowników. Rynek pracy, jeszcze niedawno będący klasycznym rynkiem pracodawcy” , w którym to pracownik musiał starać się o miejsce pracy i utrzymanie go, staje się powoli, acz konsekwentnie rynkiem pracownika – teraz to kandydaci coraz częściej dyktują warunki. I trzeba o nich walczyć.
Powodów takiej zmiany jest kilka. Po pierwsze – wskutek kolejnych fal emigracji zarobkowej coraz dotkliwiej odczuwamy odpływ wykwalifikowanych kadr. Zanim uda się zastąpić pracowników, którzy wyemigrowali, wykształcić absolwentów i uzupełnić braki, minie sporo czasu. Dyktatowi pracownika sprzyja też niż demograficzny – nie bardzo jest kim zastępować nieobecnych. Do tego niedobór kompetencyjny – deficytowe zawody, specjalności i kompetencje stają się coraz bardziej deficytowe. Coraz powszechniejszą praktyką jest „kaperowanie” pracowników przez konkurencyjne firmy.
Taki rozwój i „odwrócenie” rynku dobrze wróży branży HR. Specjaliści w dziedzinie rekrutacji, zarządzania kompetencjami i headhunterzy będą coraz bardziej potrzebni, by zaspokoić potrzeby pracodawców.