Umowy śmieciowe nie do kosza?

Prawo pracy, Czytelnia

Zgodnie z definicją, zaczerpniętą ze Słownika Języka Polskiego, „śmieć” to rzecz zbędna, pozbawiona jakiejkolwiek wartości. Mówimy tak również o czymś, co nie spełnia naszych oczekiwań, nie działa jak powinno, jest kiepsko wykonane lub wygląda nieatrakcyjnie. Utarło się przekonanie, żeby określać w ten sposób również pewien rodzaj umów. Chodzi o pracę na podstawie umów cywilnoprawnych – regulowanych przez art.66 i nast. Kodeksu Cywilnego, które umożliwiają powierzenie pracy na zasadach odrębnych od umów o pracę, regulowanych przez Kodeks Pracy.

Kilka słów wstępu

Najpopularniejsze to umowa – zlecenie i umowa o dzieło, na podstawie których pracuje w naszym kraju ponad 1,2 mln ludzi (dane z Eurostatu 2014). Bywa również, że to określenie jest rozszerzane na świadczenie pracy w oparciu o samozatrudnienie oraz każdą umowę, na podstawie której nawiązuje się i świadczy pracę, a która jest umową inną niż umowa o pracę na czas nieokreślony. Wydaje się, że jest to już interpretacja zdecydowanie zbyt daleka. Jeśli zaliczyć do kategorii umów śmieciowych np. kontrakt menedżerski, też nie będący „jedyną słuszną” umową o pracę na czas nieokreślony, można porównać warunki pierwszego z brzegu kontraktu tego typu z warunkami własnej umowy, nawet tej zawartej na czas nieokreślony.
To powszechne przekonanie o „bezwartościowości” umowy zlecenie i o dzieło (te dwie najczęściej są określane jako „śmieciowe”) jako podstaw świadczenia pracy, jest równie błędne, jak przekonanie o bezwartościowości…śmieci. Nie trzeba daleko szukać, by odkryć, jaki „interes” robi się dziś na „śmieciach”.
Podobnie rzecz ma się z umowami, które od wspomnianych powyżej „śmieci” biorą swój niepochlebny przydomek. Przyjrzyjmy się zatem dwóm najczęściej spotykanym umowom, określanym jako śmieciowe i sprawdźmy, czy istotnie na takie miano zasługują.

Umowa zlecenie

Jest umową uregulowaną przepisami Kodeksu Cywilnego. Jej zakres regulują art. 734 - 751 KC. Występują w niej dwie podstawowe strony – Zleceniodawca i Zleceniobiorca. Mogą nimi być dowolne osoby fizyczne lub prawne, pod warunkiem posiadania zdolności do czynności prawnych. Zleceniodawca zleca wykonania odpowiednich, określonych w umowie czynności, zleceniobiorca zaś – zobowiązuje się do ich starannego wykonywania. Świadczenie to ma charakter ciągły, co oznacza powtarzalność czynności w czasie. Wynagrodzenie zleceniobiorcy przysługuje mu za samo „staranne wykonywanie czynności” , co odróżnia umowę zlecenie od drugiej „śmieciówki” – umowy o dzieło, w której konieczne jest osiągnięcie określonego rezultatu. Ważne – umowa zlecenie może być wykonywana nieodpłatnie. Wymagane jest wówczas wyraźne wskazanie tego w umowie.

Umowa o dzieło

Drugi najczęściej spotykany typ umów cywilnoprawnych w świadczeniu pracy to umowa o dzieło, uregulowana przepisami art. 627 KC. Strony umowy określa się zwykle jako Zamawiającego i Wykonawcę. W odróżnieniu od umowy zlecenie, umowa o dzieło jest „umową rezultatu” – jej celem jest osiągnięcie (wykonanie) określonego rezultatu (dzieła). Ma charakter świadczenia jednorazowego. Rezultat musi mieć charakter konkretny, określony i sprawdzalny, ponadto konieczne jest materialne (może być elektroniczne, akustyczne etc., ale zawsze materialne) utrwalenie dzieła. Wynagradzany jest sam rezultat, nie zaś działania. Ważne – umowa o dzieło ZAWSZE ma charakter odpłatny.

Wady i zalety

Przeciwnicy „umów śmieciowych” najczęściej podnoszą zarzut braku stabilności i pewności zatrudnionych na ich podstawie, a co za tym idzie – brak poczucia bezpieczeństwa. Umowy tego typu nie nakładają na „pracodawcę, zawierającego z „pracownikami” umowy cywilnoprawne obowiązku opłacania składek społecznych i zdrowotnych (planowane są zmiany prawa w tym zakresie – o czym dalej). Nie zapewniają ubezpieczenia i świadczeń chorobowych, macierzyńskich, ani żadnych innych. Brak w nich uregulowań dotyczących płatnych urlopów, nadgodzin, okresów wypowiedzenia. Nie ma też określonego wynagrodzenia minimalnego.
Dodatkowo – banki i instytucje finansowe niechętnym okiem patrzą na wnioski kredytowe i pożyczkowe osób zatrudnionych na podstawie tego typu umów – uważają ich za klientów „niestabilnych” i mało wiarygodnych. Zatrudnienie lub świadczenie pracy wyłącznie na podstawie umowy cywilnoprawnej może być poważną przeszkodą w uzyskaniu np. kredytu mieszkaniowego, raczej nie zakupimy też kosztowniejszego przedmiotu, jak samochód, w systemie ratalnym. Choć i tu zdarzają się odstępstwa od reguły – sporo zależy od warunków, na jakich umowy te są zawierane.

Jakie są więc zalety „umów śmieciowych”? Czy w ogóle jakieś istnieją? Owszem – i to niemało. Przede wszystkim, z uwagi na znacznie mniejsze koszty zatrudniającego – w porównaniu do umowy o pracę zwykle wynagrodzenie netto z tytułu tego typu umów jest wyższe.
Niebagatelną zaletę stanowi elastyczność czasu pracy w przypadku tego typu umów. – Pracujący jest w ogromnej większości przypadków zdecydowanie bardziej „mobilny”,  może w nieporównanie większym stopniu swobodnie zarządzać sobą w czasie. W przypadku umowy o dzieło w ogóle nie ma mowy o ścisłym czasie czy miejscu pracy, poza bardzo szczególnymi przypadkami. Taki rodzaj umowy pozwala na łączenie pracy z innymi aktywnościami lub na traktowanie umowy tego typu jako „dodatkowej”.
Spory odsetek wysoko wykwalifikowanych pracowników „dorabia” pracując okazjonalnie na umowę zlecenie bądź o dzieło. Dopuszczalne jest również świadczenie usług na podstawie tego typu umów pracodawcy, który zatrudnia pracownika na podstawie umowy o pracę. Możliwe jest też podejmowanie się kilku tego typu zobowiązań równolegle, co pozwala zwiększyć osiągane zyski.
Możliwość ustalania czasu pracy oraz samodzielne kierowanie własnym zakresem obowiązków i systemem pracy ma dla niektórych większe znaczenie niż stabilność, połączona ze sztywnymi normami i wytycznymi.
Nie obowiązuje w ich przypadku również okres wypowiedzenia (ten akurat może być traktowany i jako wada, i jako zaleta) – zatrudniony może w każdej chwili odejść z „pracy” , by podjąć inne, atrakcyjniejsze zobowiązania… Niestety – zatrudniający również może skorzystać z tego przywileju i zwolnić zatrudnionego w ekspresowym tempie. Zatrudniający widzą to jako zaletę, i nie chodzi wyłącznie o możliwość szybkiego pozbycia się zatrudnionego- wskazują na możliwość kontroli zatrudnienia i kosztów z nim związanych. Ważna jest również dywersyfikacja liczby zatrudnianych w okresach wzrostu oraz spowolnienia gospodarczego (ma to kluczowe znaczenie chociażby w branżach sezonowych, gdzie zapotrzebowanie na pracę fluktuuje w czasie).

...

Umowy tego typu niekoniecznie i wbrew dominującej opinii posiadają same wady. Nie są też wyłącznie jednostronnie (dla zatrudniającego) korzystne. Choć każdorazowo temat „umów śmieciowych” jest jednym z najczęściej podnoszonych – niemal każdy obiecuje ich likwidację, warto byłoby dokładnie przeanalizować ich konsekwencje. Co więcej - obecnie mamy już gotowy projekt zmiany przepisów, która nakazywałaby docelowo likwidację „umów śmieciowych”, jednak w wielu sytuacjach nie są one ani złe, ani krzywdzące, ani niekorzystne.
Podobnie jak w przypadku „śmieci”, od których umowy te wzięły swoją nie do końca zasłużoną nazwę – należy spojrzeć na zagadnienie z nieco szerszej perspektywy: to, co dla jednego jest bezwartościowe – ktoś inny może umiejętnie zagospodarować. Podobnie z umowami – dla jednego umowa zlecenie/ dzieło jest nie do zaakceptowania, kto inny doceni możliwości, jakie daje.

PODSTAWA PRAWNA:
Ustawa z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny (Dz. U. z 1964 r., Nr 16, poz. 93 z późn. zm.)

Drukuj artykuł
Paweł Cholewka

Ekspert HRPolska.pl ds. prawa pracy   

Doświadczenie zawodowe zdobywał w jednej z największych śląskich kancelarii prawniczych, obszarach obsługi prawnej i strategii spółek sektora finansowego i energetycznego oraz administracji publicznej, tak na stanowiskach specjalistycznych, jak i menedżerskich.
Doradca prawny Polskiego Towarzystwa Trenerów Biznesu. Autor licznych publikacji z zakresu prawa, zarządzania, przedsiębiorczości i kompetencji społecznych. Trener i wykładowca. Felietonista portalu HRPolska.pl, Dziennika Zachodniego oraz gazety Nasze Miasto.
Absolwent studiów prawniczych na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach, studiów MBA w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie, studiów podyplomowych Akademia Trenerów Biznesu oraz studiów podyplomowych Coaching – Akademia Coacha w Wyższej Szkole Bankowej w Chorzowie.

Newsletter

Wykorzystujemy pliki cookies.