Jenny Rogers: O coachingu dziś i w przyszłości

HR Wywiad

Co nowego w dziedzinie coachingu? Z Jenny Rogers rozmawiała Dorota Porażka – pracuje w biznesie, głównie w obszarze  konsultingu i szkoleń z zakresu zarządzania jakością oraz podnoszenia efektywności sprzedaży B2B, executive coach, Wiceprezes Doradca Consultants Ltd.

W Polsce właśnie zostało opublikowane drugie wydanie Twojej bestsellerowej książki pt. “Coaching” (angielski tytuł “Coaching. The definitive guide to being a coach”, czwarte wydanie w Wielkiej Brytanii). Jako współautorka polskiego tłumaczenia widzę, jak bardzo polskie drugie wydanie różni się od pierwszego. Co tak bardzo zmieniło się w otaczającym nas świecie?

Jenny Rogers: Coaching znalazł się w głównym nurcie życia organizacji. Nie jest już czymś „specjalnym” czy trzymanym w tajemnicy, ponieważ korzystają z niego osoby, które nie radzą sobie w pracy. Z drugiej strony w tym samym czasie na rynek coachingu weszło wiele tysięcy ludzi. Nie ma tu i – jak sądzę – nie będzie żadnych regulacji, a zatem mamy do czynienia z pełnym spektrum umiejętności: od bardzo niskich do absolutnie znakomitych. Popularność coachingu spowodowała, że przeniknął do wielu nowych obszarów, na przykład do medycyny. Od czasu, gdy powstało pierwsze wydanie „Coachingu. Podstaw Umiejętności”, napisałam również książkę dla lekarzy o tym, jak stosować podejście coachingowe w rozmowach z pacjentami (coaching dla zdrowia) i książkę dla menedżerów („Menedżer jako coach”).

W najnowszym wydaniu cały rozdział poświęciłaś neurobiologii. Jaka nowa wiedza z tej dziedziny może pomóc uczynić coaching bardziej efektywnym?

Jenny Rogers: Świadomość tego, że jesteśmy przede wszystkim istotami emocjonalnymi, że wszystkie nasze decyzje rodzą się w układzie limbicznym mózgu, czyli w centrum emocjonalnym, poza świadomością, i że racjonalność znajduje się na bardzo dalekim drugim miejscu. Pochlebiamy sobie, nazywając się Homo Sapiens, ponieważ zupełnie nie jesteśmy tak rozsądni, jak sami o sobie myślimy. Wniosek dla coachingu jest taki, że wszyscy coachowie muszą sobie dobrze radzić z emocjami: najpierw swoimi własnymi, a potem klienta.

Niedawno rozmawiałam z kimś, kto twierdzi, że jest bardzo doświadczonym coachem. Powiedział mi, że dopiero gdy zaczął łączyć pytania, rady i konsulting, stał się naprawdę skuteczny…. W Twojej książce jest nowy rozdział “Udzielanie informacji i dawanie rad – na sposób coachingowy”. Czy to oznacza, że teraz w coachingu wolno udzielać informacji i rad?

Jenny Rogers: To bardzo interesujące pytanie. Istnieją podejścia w coachingu, wywodzące się z filozofii poradnictwa psychologicznego, według których możesz jedynie zadawać pytania otwarte. Zawsze uważałam to za absurd i od początku podkreślałam, że w pewnych sytuacjach coach musi udzielić porady, ale powinien dokładnie wiedzieć, jakie to sytuacje i mieć bardzo wysoką samoświadomość: dlaczego to robi i że to nie są sytuacje częste. Istnieje różnica pomiędzy udzieleniem informacji a udzieleniem porady. Rada aktywuje w mózgu ciało migdałowate (patrz powyżej) i wywołuje reakcję obronną. Wielką sztuką jest umiejętnie i z szacunkiem przekazać informację przeprowadzając klienta krok po kroku przez proces, który opisuję w tym właśnie rozdziale.

W drugim wydaniu znalazłam też inny, nowy rozdział pt. “Łzy, trauma i terapia”. Jak często w pokoju coachingowym zdarzają się tak silne emocje?

Jenny Rogers: Cały czas! Jeśli nie ma emocji, to znaczy, że dzieje się coś niedobrego. Prawdopodobnie klient ukrywa się w wypracowanych przez całe swoje życie mechanizmach obronnych, stosując strategie ‘przetrwania’, które są stresujące i – w długim okresie – szkodliwe.

 Jak rozpoznać, że jesteś na granicy swoich kompetencji i że powinieneś skierować osobę coachowaną do specjalisty?

Jenny Rogers: Zaufaj temu uczuciu, ale nie panikuj zbyt szybko. W książce wymieniam listę sygnałów ostrzegawczych. Jeden z nich to nieproporcjonalne reakcje klienta na to, co się działo i dzieje. Coraz częściej stwierdzam, że wielu klientów już przeszło terapię i dobrze wie, w czym może im ona pomóc. To tak naprawdę ich wybór. Nie ma żadnego powodu, dla którego nie można równolegle z coachingiem prowadzić terapii czy korzystać z pomocy innego specjalisty, nie tylko terapeuty. Na przykład, w tej chwili pracuję z klientem z Europy Wschodniej nad celami z obszaru kariery. Jego język angielski jest bardzo dobry, ale jego akcent powoduje, że często Brytyjczycy go nie rozumieją. Zarekomendowałam tej osobie znakomitego specjalistę od głosu – i okazał się on niezwykle pomocny.

Wyzwania przed coachingiem: obecne i przyszłe

Jakie są główne przyczyny rosnącej popularności coachingu?

Jenny Rogers: Świadomość tego, co coaching może zaoferować i jak potężnym jest narzędziem. Ludzie, który doświadczyli coachingu, stają się jego żarliwymi zwolennikami, a czasem wręcz sami zostają coachami.

Czy jedną z przyczyn nie jest nasza pogłębiająca się samotność? Być może coaching zaczyna zastępować relację z prawdziwym przyjacielem – kimś, kto ma dla nas czas i nas wysłucha, kto nas nie osądza, a to, co mu powiedzieliśmy, zatrzymuje wyłącznie dla siebie?

Jenny Rogers: Myślę, że to jest dużo bardziej skomplikowane, ale tak, na tym właśnie polega siła coachingu. Tak rzadko zdarza nam się znaleźć w sytuacji, gdy możemy być po prostu bezbronni i gdy nikt nie będzie nam mówił, co mamy robić, bo przecież nie rozumie, co nas tak naprawdę martwi.

Jakim głównym wyzwaniom współczesnego świata muszą stawić czoła osoby coachowane i coachowie?

Jenny Rogers: Wow! Od czego mam zacząć? Wyzwania są wszędzie, począwszy od skali makro w rodzaju trudnego człowieka, który został prezydentem Stanów Zjednoczonych czy Brexitu i słabego rządu w Wielkiej Brytanii, aż do dużych zmian strukturalnych, na przykład, kryzysu mieszkaniowego w UK, który drąży gospodarkę i powoduje, że osoby o niskich wynagrodzeniach nie są w stanie żyć i pracować w Londynie, a przepaść w zamożności pomiędzy osobami młodszymi i starszymi pogłębia się. Tym wszystkim moi klienci się martwią, z tym wszystkim raczej trudno jest im walczyć.

 Co zmieni się w zawodzie coacha w najbliższych latach?

Jenny Rogers: Będą z pewnością próby uregulowania tego zawodu, zwłaszcza na arenie międzynarodowej. Klienci, szczególnie korporacje, będę żądali od coachów coraz wyższych kwalifikacji. Coachowie będą się specjalizowali, np. będą prowadzili coaching kariery, coaching radzenia sobie ze stresem czy osiągania stanu dobrobytu. Coraz lepiej będziemy rozumieli ludzką psychologię, co z pewnością stworzy mocną podbudowę coachingu. Rozmyją się granice pomiędzy terapią a coachingiem, ale tylko w przypadku specjalistów najwyższej klasy. Szkolenia będą miały coraz wyższą jakość. A klienci korporacyjni jeszcze nie raz rozczarują się wynikami procesów coachingowych prowadzonych przez słabych praktyków.

Drukuj artykuł
Jenny Rogers

Jenny Rogers Coaching Limited, Londyn

Pionierka w dziedzinie coachingu, zanana na całym świecie executive coach, doradca, superwizor, trener, mówca, autorka prac na temat coachingu i przywództwa. Jej klientami są prezesi i dyrektorzy dużych firm. Przeszkoliła kilkuset menedżerów z całego świata w zakresie prowadzenia coachingu, ma również doświadczenie w szkoleniu coachów. Autorka bestsellera „Coaching” i współautorka książki „Menedżer jako coach. Nowoczesny styl zarządzania”. Przez ponad 10 lat była producentem w stacji BBC.

Newsletter

Wykorzystujemy pliki cookies.