Tak przynajmniej wynika z raportów wynagrodzeń za ubiegły rok, kiedy to ponad 40% pracowników odnotowało podwyżki wynagrodzeń. Zarobki takiej samej liczby pracowników stały w miejscu, obniżkę wynagrodzeń odnotowało tylko 10% badanych.
Najczęstsze i najwyższe wzrosty płac odnotowano w województwach dolnośląskim, śląskim i małopolskim, najsłabiej pod tym względem wypadły województwa świętokrzyskie, warmińsko – mazurskie i podkarpackie.
Nie należy jednak utożsamiać wzrostu płac wyłącznie z podwyżkami. Wskutek ożywienia gospodarczego i rynku pracy, spory odsetek pracowników zmienił pracę na lepiej płatną, w wielu przypadkach wzrost obrotów i dobre wyniki finansowe pracodawców skutkowały wypłatami nagród i premii. Najwyższy wzrost płac zanotowali specjaliści i menedżerowie, nieco rzadziej większe ziarenko trafiało się szeregowym pracownikom. Jeśli chodzi o sektory, w których płace wzrosły, to na czele stawki stoją sektory przemysłu, usług dla biznesu i finansów. Więcej zarabiali też pracownicy sektora publicznego i administracji. To i okazja do świętowania była – energetycy uczcili wzrost płac podwyżkami cen energii, bankowcy docisnęli frankowców, by w przyszłym roku zarobić jeszcze więcej, firmy usługowe pootwierały nowe jednostki, by pozwolić zarabiać również nowym pracownikom – zapewne tym, którzy przejdą do nich z sektorów, w których wzrostów wynagrodzeń nie odnotowano.