„Kredyt jest motorem, który napędza Ziemię” Autor
Rośnie popyt i zainteresowanie kredytami konsumpcyjnymi. W porównaniu ze styczniem 2014 indeks kredytów konsumpcyjnych wzrósł o 1,7%, podczas gdy kredytów hipotecznych – znacząco spadł (-4,5%). Banki zaostrzyły w ostatnim czasie politykę względem kredytów hipotecznych, za to złagodziły te dotyczącą konsumpcyjnych. Gwoli przypomnienia – kredyt konsumpcyjny to kredyt udzielany na zaspokojenie potrzeb kredytobiorcy, którego zabezpieczeniem są dochody kredytobiorcy lub żyranci (bywa, że jedno i drugie). Kredyt konsumpcyjny z zasady nie jest udzielany na finansowanie inwestycji, na działalność gospodarczą, a jedynie na potrzeby osób fizycznych. Jest to kredyt „agresywny” – drogi, relatywnie krótkoterminowy i z zasady przeznaczony „na przejedzenie” (ewentualne inwestycje poczynione ze środków uzyskanych z kredytu nie stanowią żadnego zabezpieczenia spłaty). Dla gospodarki to z jednej strony dobrze – rośnie konsumpcja, zatem kupujemy chętniej i więcej. Z drugiej – wzrost konsumpcji powoduje trwająca stale deflacja (kupujemy, bo możemy kupić więcej), a ta w dłuższej perspektywie korzystna dla gospodarki nie jest. Dla konsumentów –też wcale nie tak dobrze. Wzrost konsumpcji może wprawdzie oznaczać, że spada bezrobocie, rosną dochody (choć wspomagamy się właśnie kredytami), niemniej nie świadczy o poczuciu stabilności – jako że zdecydowanie spadł popyt na zaciąganie zobowiązań długoterminowych, wymagających stabilnej sytuacji finansowej. Oznacza to również, że konsumenci nie są w stanie zaspokoić swoich potrzeb z bieżących dochodów, zatem dochody te może i są, acz niewystarczające.
Kredyt jest motorem… Owszem, ale nie każdy. I nie każdą maszynerię taki motor napędzi. Pamiętajmy, że w przeciwieństwie do kredytu inwestycyjnego, kredyt konsumpcyjny z reguły po prostu jest „przejadany” (ciekawostka – wbrew powszechnej opinii słynne kredyty „gierkowskie” były inwestycyjnymi, nie konsumpcyjnymi, i przejedzone wcale nie zostały), co oznacza, że… niczego poza zaspokojeniem potrzeb nie napędzi. Co najwyżej napcha. Bankową kasę.