Wedle opublikowanego niedawno raportu z Ogólnopolskiego Badania Wynagrodzeń za rok 2014, pracownicy wchodzący dopiero na rynek i rozpoczynający karierę zawodową średnio mogli liczyć na wynagrodzenie w wysokości 2380 zł brutto.
Wartości skrajne wynosiły odpowiednio ok. 1400 zł brutto dla najniższej oraz ponad 3500 dla najwyższej. Jak wynika z raportu, na najwyższe wynagrodzenie mogą liczyć rozpoczynający pracę absolwenci kierunków technicznych, z tytułem magistra-inżyniera w branży IT. Zaraz za nimi plasują się magistrowie i inżynierowie w branży usług dla biznesu, energetyce i ciepłownictwie. Nieco gorzej sytuacja wygląda w branży budowlanej, sektorze publicznym i usług dla ludności… cokolwiek to ostatnie oznacza. Jeśli chodzi o wykształcenie, pierwsze miejsce zajmują z najwyższymi zarobkami osoby z tytułem magistra-inżyniera. Za nimi kolejno magistrowie ex-equo z inżynierami, następnie licencjaci i dalej jak w kolejności poziomów wykształcenia na liście MEN. Wzmianki o rozpoczynających karierę zawodową doktorach – brak.
Słynny ekonomista Adam Smith stwierdził kiedyś, iż „Człowiek zawsze musi żyć ze swojej pracy i jego płace muszą być przynajmniej wystarczające do jego utrzymania. W większości wypadków muszą być nawet nieco większe…” Jeśli odnieść tę tezę do powyższego raportu, to powiedzmy, że przy podanych tam średnich zarobkach rozpoczynający pracę osobnik jest w stanie się utrzymać, choć utrzymanie to będzie przypominało żonglerkę gorącymi kartoflami – jeśli przytrzyma któryś za długo w dłoni, sparzy się, jeśli któryś upuści – runą wszystkie. W dodatku, jak to ze „średnią” – kiedy idę z moim psem na spacer, to średnio mamy po trzy nogi.
Prawdopodobnie sporo propozycji finansowych „na początek” będzie poniżej tej średniej. Tylko niewielki promil debiutantów na rynku pracy otrzyma propozycję wynagrodzenia znacząco przewyższającą wartości w raporcie podane, i to przy założeniu, że dysponują oni unikalnymi umiejętnościami… lub równie unikalnymi kontaktami. Nie ma w tym nic złego – kompetencje, kwalifikacje i kontakty to wszystko kapitał, przypadkiem pewnie wszystko na K. Ale Ci właśnie zawyżą średnią. Reszta – albo będzie żonglować, póki nie nauczy się trudniejszych i bardziej dochodowych sztuczek, ewentualnie zmieni gorące kartofle na coś bardziej stabilnego, albo utrzyma się… jeśli będzie miał kto się do tego utrzymania dołożyć. Przynajmniej przez jakiś czas. A jeszcze inni – w końcu poparzą się i upuszczą kartofle. Żadna praca nie hańbi – prawda. Niektóre zarobki – jak najbardziej hańbią. Ale nie tych, którzy za nie pracują.