Rozwiązania pracy elastyczniej to nie tylko jeden z bardziej pożądanych benefitów przez pracowników, ale też odpowiedź na indywidualne preferencje zatrudnionych, podyktowane ich chronotypem. I choć nie każdy może pozwolić sobie na luksus idealnego dopasowania godzin pracy do swoich potrzeb, to z pewnością jest to aspekt, któremu pracodawcy powinni przyjrzeć się bliżej. Jeśli wszyscy pracownicy rozpoczynają pracę o odgórnie określonej godzinie, to możliwym jest, że organizacje nie są w stanie w pełni wykorzystać ich potencjału. Skrócenie tygodniowego czasu pracy oraz bardziej efektywne wykorzystywanie każdej minuty pracy mogą być przyszłością rynku.
Naukowcy od lat starają się wytłumaczyć, dlaczego niektórzy ludzie bez problemu rozpoczynają dzień o 6 rano, a inni z trudem wstają z łóżka o godz. 9. Podejmują również próby zbadania wpływu indywidualnych preferencji pracowników w zakresie godziny rozpoczęcia dnia pracy na ich efektywność w miejscu zatrudnienia. Specjaliści zajmujący się badaniem rytmów biologicznych wskazują, że na cykl dobowy człowieka wpływa wiele czynników, m.in. pora roku i stan zdrowia, ale też każdy ma swój chronotyp, określający preferowane biologicznie pory czuwania i snu. Chronotyp to indywidualny, uwarunkowany genetycznie zegar, który wskazuje, kiedy czujemy się najlepiej, jesteśmy najbardziej aktywni, a kiedy powinniśmy odpocząć.
Pobudka w genach
Zainteresowanie nauki zagadnieniami związanymi z preferencjami wobec godziny wstawania jest stosunkowo nowe. Sięga początków XX wieku, kiedy to termin „poranność” (ang. morningness) oraz „wieczorność” (ang. eveningness) zostały zastosowane do opisu typów przebiegu samopoczucia w ciągu doby. W ostatnich dziesięcioleciach pojawiały się kolejne badania porównawcze. Badacze mówią o osobach lubiących wstawać bardzo wcześnie, średniakach, którzy nie mają problemu, by wcześnie rozpocząć dzień, ale też nie preferują aktywności do późnych godzin nocnych, oraz ludziach, którzy wolą wstawać późno, ale za to pozostają aktywni do późnych godzin nocnych. Szacuje się, że około 30–40% ogółu dorosłych należy do jednego z dwóch skrajnych typów. Najliczniejszą kategorię, stanowiącą nawet 70% stanowi typ pośredni, który – jak sama nazwa wskazuje – nie przejawia skrajnych upodobań względem pory snu i codziennych aktywności.
W obliczu tych informacji, problematycznym wydaje się być sytuacja, w której standardem dla wielu przedsiębiorstw jest odgórne ustalanie godzin rozpoczęcia pracy. Może się bowiem okazać, że dla znacznej grupy zatrudnionych, kilka godzin każdego pracy charakteryzuje się niskim poziomem efektywności z uwagi na zbyt wczesną lub zbyt późną porę. Czy możemy zmienić swój chronotyp, tak aby dopasował się do specyfiki pracy? Część specjalizacji – np. branża budowlana – powiązana jest z wczesnymi porami rozpoczęcia pracy. Zatrudnieni, bez względu na swoje preferencje, muszą się dopasować. Z pomocą przychodzi siła nawyku – o ile bowiem chronotypu nie da się zmienić siłą woli, to można przyzwyczaić się do godzin pracy. Może to być męczące, ale jest możliwe. Warto jednak pamiętać, że tryb życia zawodowego, który jest zupełnie niedopasowany do indywidualnych preferencji, zwiększa odczuwany stres, zmęczenie oraz senność. To z kolei negatywnie wpływa na satysfakcję z pracy.
"Mówi się, że rozpoczynanie pracy przed 9 może szkodzić zdrowiu. Dotyczy to jednak tej części pracowników, którzy są biologicznie niekompatybilni z taką godziną. Na niedogodności narażone są też osoby, których największa aktywność przypada na godziny poranne, a specyfika ich pracy wymaga obecności w miejscu pracy do późna – podkreśla Agnieszka Czarnecka, ekspert Hays Poland. – Nie każdy ma luksus dopasowania godzin pracy do swoich potrzeb, a to przekłada się na stres i obniżenie produktywności. Tymczasem dla firm znaczenie powinny mieć nie tyle godziny spędzone w miejscu zatrudnienia, ale efekty pracy" – dodaje ekspert Hays.
Cenny czas wolny
Podkreślane w kolejnych badaniach zróżnicowanie preferencji pracowników powoduje, że coraz więcej osób oczekuje elastyczności pracy, ułatwiającej poradzenie sobie z trudnościami z efektywnym funkcjonowaniem w pewnych porach dnia. W badaniach Hays Poland pracownicy podkreślają, że czas wolny w odpowiednich proporcjach do czasu pracy jest dla nich ważniejszy niż szereg – często kosztownych – świadczeń pozapłacowych.
Z roku na rok pracodawcy patrzą na te oczekiwania przychylniej, koncentrując swoją uwagę na efektywności, zamiast na liczbie godzin spędzanych w pracy. Idąc za przykładem niektórych firm skandynawskich, decydują się na krótszy czas pracy i sprawdzają, czy taka strategia przełoży się na lepszą produktywność, większy komfort pracy i satysfakcję zatrudnionych. Mniej godzin spędzonych w pracy oznacza dla pracowników większą dowolność w wyborze momentu jej rozpoczęcia i tym samym lepsze dopasowanie do indywidualnych preferencji. W debacie wokół skrócenia czasu pracy, nieustannie podnoszona jest kwestia wydajności. Błędem jest jednak założenie, że ludzie przepracowują tyle, ile „siedzą” w pracy.
"Pamiętajmy, że w Polsce mieliśmy już dwukrotnie do czynienia z ustawowym skróceniem czasu pracy. Najpierw w 1994 roku, kiedy czas pracy skrócono z 46 do 42 godzin tygodniowo, a potem w roku 2000 – z 42 do 40 godzin – przypomina Paulina Łukaszuk, ekspert Hays Poland. "Oznacza to jednak, że czterdziestogodzinny tydzień pracy to niemal od 20 lat norma w Polsce, a od wielu dekad w kilkunastu krajach UE. W tym czasie jednak zmieniło się nasze życie i przyzwyczajenia, a technologia odmieniła styl pracy" – dodaje.
Efektywne godziny
Zwolennicy skrócenia czasu pracy twierdzą, że w pracy spędzamy większość życia, nieustannie zmagamy się ze stresem i nie mamy czasu dla bliskich. Świat poszedł do przodu, pracujemy znacznie wydajniej, mamy dostęp do narzędzi technologicznych ułatwiających i przyspieszających wykonywanie wielu zadań, więc powinno być nas stać na realizację zawodowych obowiązków w krótszym czasie. Przeciwnicy podkreślają natomiast, że taka zmiana nie jest rozwiązaniem korzystnym w obliczu nadal wysokiej liczby przepracowanych godzin nadliczbowych, zanotowanych w Polsce.
Wyzwaniem pozostaje też nie zawsze satysfakcjonująca produktywność, której podniesienie wymaga nowych nawyków, odpowiedniej kultury pracy oraz inwestycji w pracowników. Znaczenie ma zarządzanie w firmie, organizacja pracy, a także poziom automatyzacji – dotyczącej choćby najprostszych, powtarzalnych procesów. O ile więc skrócenie tygodnia pracy może być odległą przyszłością, to rozwiązania pracy elastycznej, zwiększanie puli dni urlopowych, a nawet nielimitowany urlop w określonych okolicznościach są coraz powszechniejszym zjawiskiem na naszym rynku pracy.
...
Choć współczesny świat i obowiązki zawodowe nie zawsze pozostają w zgodzie z biologicznymi zegarami pracowników i zmuszają ich do funkcjonowania poza naturalnym cyklem, to pracodawcy zdają się z większą uwagą dostrzegać i odpowiadać na potrzeby zatrudnionych. Wiedzą też, że firmom dbającym o dobrą atmosferę pracy, dającym zatrudnionym większą niezależność w wykonywaniu obowiązków oraz możliwość zachowania work-life balance, łatwiej jest pozyskać, a później zatrzymać wykwalifikowanych specjalistów. To z kolei jest szczególnie istotne przy niedoborze kompetencji na rynku – sytuacji, która stanowi coraz większe wyzwanie dla pracodawców poszukujących odpowiednich kandydatów.